Nie wiem, na czym polega fenomen Lovecrafta, bo przecież ten ciężkawy, przeładowany epitetami język (te wszystkie "straszliwe", "koszmarne" i nade wszystko "bluźniercze") i oparte na uprzedzeniach wyobrażenia o tajemniczych plemionach czczących przedwieczne zło powinny sprawić, że odkłada się książkę po pierwszych kilku stronach; a jednak ten fantastyczny świat bogów, bohaterów i dziwnych krain które przenikają się z rzeczywistością wciąga i fascynuje. Nie wie co traci ten, kto nie spędzał wieczorów i nocy grając w "Horror w Arkham" albo "Posiadłość Szaleństwa".
fot. Małżonek |
Etykietka tego piwa swoim przeładowaniem i niebiesko - fioletowymi refleksami na uproszczonym rysunku ośmiornicy połączonej z szyszką chmielu rozczula i mimo niedoróbek ma w sobie coś przyciągającego uwagę. A może to po prostu te fioletowe macki? Całkiem możliwe, że jej twórcy nie mieli wcale na myśli Wielkiego Przedwiecznego, jednak złowroga ośmiornica w chłodnej tonacji fanowi serii kojarzy się jednoznacznie; takie skrzywienie.
fot. Małżonek |
Włoski browar Revelation Cat stworzył coś, co chyba bardziej chmielowe być nie mogło, a jeśli mogło to trudno byłoby wymyślić dla tego nazwę (ile można dodawać "double"...). Powinno być zatem koszmarnie, przerażająco i bluźnierczo wręcz chmielowo oraz przebijać wszystkie imperial IPA jakie do tej pory powstały.
Nie pachnie Przedwiecznie, raczej egzotycznie: mango, przyprawy, może rodzynki i daktyle. Mocny, słodki aromat, nic z mulastej stęchlizny jakiej oczekiwałabym po R'lyech: zamiast tego otrzymujemy zapachową słodycz świeżych i suszonych owoców. Barwa miedziana.
fot. Małżonek |
W tym słodkim syropie wyczuwa się dużą dawkę chmielu przez co całość przypomina chmielową nalewkę. Przy czym niestety, dobra nalewka potrafi ukryć swoją moc, podczas gdy Hop Animal epatuje nim niczym Nyarlathotep swoją najbardziej koszmarną maską. Być może było zbyt chłodne, ale może po prostu moc tego piwa przekracza jego możliwości smakowe.
fot. Małżonek |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz