Oczywiście Garbusy królowały, zarówno te nowsze modele jak i te najstarsze, które zapewne razem z remontem kosztowały więcej niż nowe. Było na co popatrzeć.
fot. Kiriwina |
Europejskie zloty miłośników Volkswagena organizowane są od 2001 roku.
Widowisko zachwyciło nawet tych, których wiedza z zakresu motoryzacji jest zerowa (np. mnie). Mamy w końcu modę na wszystko, co jest retro i te wypieszczone na wysoki połysk albo przerobione, obklejone i w zabawny sposób pomalowane auta których właściciele postarali się nawet o odpowiednie przebrania robiły ogromne wrażenie.
fot. Kiriwina |
Namiot mniej nas zachwycił, chociaż bardzo się staraliśmy dobrze do niego nastawić. Straszne z nas niekulturalne trolle.
Właściciele samochodów nie bardzo mogli raczyć się piwem gdyż był to ostatni dzień zlotu i po południu rozjeżdżali się do domów. My natomiast, mając majówkowy nastrój spróbowaliśmy czegoś, czego pojawienie się na polskim rynku było dla nas ogromnym zaskoczeniem. Na fali popularności IPA browar Kormoran porwał się na ten właśnie styl piwa.
Przyznam, że nie mogłam się doczekać: ciekawość, czy będzie to dobre piwo w przystępnej z racji lepszych niż posiadają małe browary środków produkcji cenie czy też próba popłynięcia na fali "szału na American India Pale Ale" w nadziei że konsumenci nie zauważą niedoróbek? Cena nie była, niestety, przystępna (ale znośna). Co ze smakiem?
fot. Mateusz Lech |
Piana jest wysoka i bardzo zwarta, kolor dość ciemny jak na IPA, z czerwonawymi poblaskami. Mętne. Pachnie nieźle, dość owocowo i trochę żywicznie chociaż po czterech rodzajach amerykańskich chmielów (!) można by się spodziewać głębszego aromatu.
fot. Mateusz Lech |
Słowem: czuć w nim przede wszystkim słody, nie chmiele. Goryczka jest, ale bardzo żywiczna i niezbyt dobrze komponuje się z całością. Żeby było jasne, nie jest to złe piwo. Ale tylko jako jedno z wielu "średnich" polskich wyrobów na sklepowych półkach (z tym, że ten Kormoran nie pasuje do nich cenowo).
fot. Mateusz Lech |
Podsumowując: Kormoran obiecywał wiele i naprawdę mu kibicowałam. Jednak w tej cenie zdecydowanie można nabyć lepsze AIPA. Szkoda. Pozostaje mieć nadzieję, że Kormoran nie chce zrobić "skoku na kasę" i na fali popularności IPA w Polsce sprzedawać cokolwiek (byle pod odpowiednią nazwą), tylko będzie ulepszał swój produkt.
Ktoś nazwał tego Kormorana "ambitną porażką". I to jest chyba najlepsze podsumowanie.
Alkohol 6,0%
IBU: 85
Ja miałem wrażenie, że goryczka jest na wysokim poziomie. Tym bardziej, że piwo to ma 85 jednostek IBU. Być może właśnie zbyt duża słodowość ją przykryła?
OdpowiedzUsuńPo za tym piwo bardzo treściwe. Sam jestem fanem piw zdecydowanie wytrawnych. Myślę, że niektórym wielbicielom IPA może ono przypaść do gustu.
Ee, daj spokój - porażka ?
OdpowiedzUsuńNo coś Ty.
Sam napisałeś że nie jest to złe piwo.
Jest na pewno lepsze niż ostatnie warki Ataku Chmielu jeśli można je do siebie porównywać.
Goryczka jest bardzo wyraźna i "mocna".
Czyli generalnie tak powinno być.
Owszem jest "słodkawo-syropowo" ale tak też jest np. w ostatnim Imperium atakuje.
Przez to jest treściwe.
Trzeba pochwalić browar Kormoran za ten trunek.
Niech wprowadzą go na stałe do "repertuaru".
Jest tylko jedna wyraźna wada:
-cena za wysoka.
Tylko, że imperium atakuje to IIPA - i tu duża liczba stopni plato robi swoje.
OdpowiedzUsuńAIPA z Kormorana to piwo zdecydowanie przecenione (za tyle kupujesz bdb red aipe od hausta, rowing jacka czy atak chmielu) i zdecydowanie zbyt mocno nasycone ponieważ w połowie szklanki zaczyna mi się konkretnie odbijać.
Ale spoko, że najmniejszy browar przemysłowy się pokusił o zrobienie takiego - w kategorii ciekawostki na 1 raz - fajne, w kategorii piwa które miałbym pijać częściej - kiepskie. Piwo ma sporo wad, bo dużo chmielu nie zawsze znaczy dobrze. Chmielić trzeba z głową.