sobota, 16 marca 2013

Powrót do przeszłości z Anchor Brewing CO

Ja tam się cieszę, że spadł śnieg. Pięknie bije po oczach (przynajmniej póki smog go nie przykrył), w dodatku słońce świeci i wcale nie jest tak zimno. Przyjemnie się szło dzisiaj rano na targ, chociaż mój organizm wczoraj o 22.00 padł jakby ktoś wyłączył wtyczkę, tak o 8.00 rano postanowił już wstać, skutkiem czego w ten rześki poranek pojawiłam się na Placu na Stawach jeszcze przed niektórymi sprzedawcami. Albo też niektórzy postanowili nie wyściubiać jednak nosa z domów. Szkoda.



Dobrze mieć świadomość, że w najbardziej zanieczyszczonym mieście tego kraju da się kupić świeże i, miejmy przynajmniej nadzieję, o obniżonej zawartości ołowiu warzywa i owoce. Na rogu swoją filię ma jedna z najlepszych piekarni w Krakowie, zaraz przy wejściu moje ulubione stoisko z warzywami (teraz głównie kapusta, por, marchewka i ziemniaki, ale czego wymagać o tej porze roku), obok wybór jabłek, na końcu stragan "ekologiczny" z soczewicą, orzechami i pestkami. A po drodze dwie panie z pysznym bundzem, śmietaną i świeżym mlekiem.

Sklepu z dobrym piwem brakuje. Po to się trzeba pofatygować kawałek, albo wsiąść w autobus. Biorąc pod uwagę że na wczorajszy TRX zapisałam się tylko ja i miałam zajęcia indywidualne, bez możliwości oszukiwania - dziś raczej autobus. Albo też wyłącznie oglądanie zdjęć z wcześniejszych degustacji. Tym razem - z degustacji Steam Beer z Anchor Brewing Co., czyli unikalnego stylu zza Atlantyku.

anchor brewing company, steam beer, piwo parowe
fot. Mateusz Lech
Browar Anchor wywodzi się z San Francisco. Założony w 1896 roku, jest jednym z najbardziej kultowych amerykańskich browarów. Jego założyciele, jeśli wierzyć informacjom na stronie internetowej, to piwowarzy niemieckiego pochodzenia którzy rodzime receptury (czyli przede wszystkim tradycję warzenia lagerów) dostosowali do miejscowych surowców.

Anchor jako jedyny po zniesieniu prohibicji w 1933 wrócił do warzenia piwa w stylu steam, zresztą po pewnym czasie browar zastrzegł sobie tę nazwę (stąd ten styl nazywa się teraz "California Common" - dzięki temu małemu oszustwu warzy to piwo na przykład Flying Dog). Właściwie jest to lager, ale ma smakować nieco w stronę ale (stąd czasami mówi się o nim "piwo hybrydowe"). California Common to właściwie nazwa - worek obejmująca bardzo szeroką gamę kolorów i smaku - wszystko dlatego, że pierwsze steam beer były warzone w stylu co prawda europejskim i z użyciem europejskich drożdży  ale w amerykańskich warunkach i właściwie różne bywały tego efekty.


Polecem obejrzeć stronę browaru i poczytać historię w formie pokazu slajdów. W ogóle wygląd strony jest całkiem ciekawy: zdjęcia stylizowane na stare, nawiązanie do długiej tradycji browaru. W końcu nawet historia steam beer to Gorączka Złota, prohibicja i lata kryzysu. Mnie się ten styl podoba, zresztą reklama zamieszczona na stronie browaru też nawiązuje do Gold Rush, portowej surowości (motyw tak chętnie wykorzystywany w książkach fantasy) - bo poszukiwacze złota przemieszczali się z San Francisco na bogatą w złoża Alaskę - i do amerykańskich barów, gdzie pije się w rytmie country.

anchor brewing company, steam beer, piwo parowe
fot. Mateusz Lech
Żeby być bardziej szczegółowym: Steam beer to rodzaj wywodzący się z Zachodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Jego największa popularność przypada na połowę XIX i początek XX wieku, było to zwykłe (czasem można wręcz znaleźć określenie "prymitywne") tanie piwo produkowane bez użycia lodu. Na ile Browar Anchor nawiązuje do tego piwa warzonego przed prohibicją - trudno stwierdzić. Na stronie Anchora można przeczytać, że Steam Beer to głównie nazwa i zbliżony smak, nie zaś chłodzenie wyłącznie "siłami natury", czyli po prostu chłodząc brzeczkę nocą, bardzo chłodną w surowym klimacie Zachodniego Wybrzeża.

Jakie jest to piwo? Bardzo lekkie, aksamitne. Czuć jego delikatny dotyk na języku ("rozpływa się", chciałoby się, paradoksalnie, powiedzieć). Zapach też ma lekki, troszkę czuć je wodą zdrojową i chlebem. Kolor - jasny, klarowny, trochę busztyn a trochę toffi. Nie jest bardzo wyraziste, ale nie taka chyba miała być jego główna cecha: przeciwnie, to jest spokojny, stonowany trunek który zamienia się w ustach w aksamitną pianę. Kremowy, jak to określił Narzeczony. Niewiele ma wspólnego z ostrym, gorzkim albo palonym smakiem, który zazwyczaj preferuję, ale na swój sposób jest smaczne.

anchor brewing company, steam beer, piwo parowe
fot. Mateusz Lech

"Simple but perfect" napisał ktoś na reatebeerze, choć moim zdaniem jest to lekka przesada. Ciekawy smak, taki jakby rozmarzony, usypiający. Tę słabą goryczkę i wybijający się smak słodu można uznać za wadę, można też narzekać na smakową nijakość. Słowem: szału nie ma, ale jest to ciekawa odmiana po cytrusowych goryczkach innych -amerykańskich piw. Jeśli chodzi o mnie - być może kiedyś do niego wrócę, chociaż na takie piwo trzeba chyba po prostu mieć nastrój.

Alkohol 4,9%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz