sobota, 19 stycznia 2013

Bursztynowy Chłopiec

Bohaterem, a nawet superbohaterem dzisiejszego wieczoru jest Amber Boy, piwo dzięki któremu po nieudanym (w moim przypadku) eksperymencie z milk stoutem na nowo odkryłam AleBrowar. Początkowo smakowało mi dziwnie i szczerze mówiąc doceniłam je dopiero za drugim albo trzecim razem. Może to problem z nastawieniem?

Zacznijmy od kwestii wizualnych. Mnie osobiście podobają się etykiety AleBrowaru. Czasami przesadzone, ale dowcipne i w stosunkowo spójnym stylu: to się chwali. Amber Boy jest wyjątkowo fajny: superbohater na amerykańską modłę, z wyraźnym brzuszkiem wskazującym na wysokie spożycie piwa, z AleBrowaru zapewne.

Choć Bursztynowy Chłopiec za sprawą kształtu swojej maski bardziej przypomina Zorro, makijażem Jokera, a te paski na kostiumie z daleka budziły skojarzenie z sado-maso, to sama stylistyka pasuje: jest zasłonięta twarz, są rękawiczki (takie jakie miał i Kapitan Ameryka, wykreowany przez Marvel Comics pierwszy chyba superbohater), jest też kombinezon z inicjałem. Pozazdrościć rysownikowi tak udanej pracy.

Amber Boy, Ale Browar, amber ale 
fot. Kiriwina



Chmiele, które zostały użyte do produkcji tego piwa pojawiają się również w amerykańskich IPA: Cascade i Columbus (stosunkowo popularny Cascade możemy znaleźć w Ataku Chmielu i Rowing Jacku. Nadaje on piwu lekko cytrusowy posmak, dlatego używa go wiele browarów), a oprócz tego Wiliamette, aromatyczny i równie amerykański.

Warto zwrócić uwagę na kolor: rubinowy, kojarzący się z mocną herbatą, choć stosunkowo matowy ze względu na mętność trunku. Piwo ma przyjemny, chmielowy zapach, mogłoby być odrobinkę bardziej nasycone.

Amber Boy, Ale Browar, amber ale
fot. Kiriwina
Smakuje gorzko, ale nie nadmiernie - odpowiednio.  Odrobinę kwaskowate, ale zrównoważone, można też doszukać się w nim karmelu. Ma ciekawy, trudny do określenia posmak, nieco cytrusowy. Myślę, że nadaje się na dobre piwo sesyjne, nie rozpraszające umysłu przy grze albo rozmowie. Rozmowie o piwach na przykład.

Tak na marginesie, wczoraj obejrzeliśmy wreszcie "Jesteś bogiem". Dużo niedociągnięć technicznych, nadużyć historycznych które służyły opowiedzeniu historii o biednych artystach, którzy wymyślili (zdaniem twórców filmu) polski hip hop. Mimo to - mnie się bardzo podobał. Może dzięki temu, że nie było tam nachalnej próby interpretowania psychiki głównych bohaterów - raczej tylko to, co mogli opowiedzieć oni albo ludzie z ich otoczenia, nic więcej. Bez prostych odpowiedzi za to z dużą dozą trudnego do wytłumaczenia smutku.

Najgorsze jest to, że okazało się, że większość tekstów znam na pamięć. Ehh, czasy gimnazjum. Kiedy to popijało się potajemnie Warkę Strong i uważało się, że to takie smaczne piwo jest.

Zatem w ramach bonusu filmik AleBrowaru z którego można się między innymi dowiedzieć, jak powstają ich etykiety.


Alkohol 5,0 %
Ekstrakt 12  %
IBU 30


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz