fot. Chmielowa |
Jasne, leci człowiek do sklepu po Koniec Świata albo Naked Mummy, ale przestaje to wystarczać. Primatory są już prawie wszędzie, Zawiercie kupi się w każdym sklepie. Szukamy zatem czegoś nowego, co zaintryguje świeżością, niszowością, a nawet nazwą czy opakowaniem. Na mnie tak właśnie podziałał Czarny Kur.
fot. Kiriwina |
Piwo czarne jak kawa i wiele ma z kawą wspólnego (chociaż nie tyle co irlandzki O'Haras, o którym innym razem). Gorzkie, ale tylko na początku, mocno gazowane co dodaje mu lekkości. Pod koniec na języku zostaje goryczka, długa ale niezbyt głęboka, nie kojarząca się z głębią chmielowego IPA. To nie jest mocna, czarna kawa o której marzy się z samego rana - raczej łagodny, lekko orzechowy posmak.
fot. Kiriwina |
Taki trochę dunkel, jeśli mam być szczera. Fajne piwo wobec wysypu najróżniejszych świątecznych które etykietki mają fajne, ale zawartość nie zawsze. Z ciepłym światłem choinkowych lampek kiedy z radia sączy się po raz osiemnasty "Let it snow" a rozmruczany kot przeciąga się na fotelu współgra bardzo dobrze.
Strona browaru Widawa, nie za wiele tam informacji ale może ktoś chciałby zobaczyć.
Update: Najwyraźniej browar Widawa współpracuje z jednym z blogerów i przyczynił się do wyprodukowania bardzo kontrowersyjnego piwa. Więcej informacji na forum browar.biz.
Zawartość alkoholu: 5%
Ekstrakt: 12,5 %
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz