sobota, 17 listopada 2012

Słodycz prosto od krowy

„Ale” – kolejny polski browar, który postanowił przebojem wejść na rynek. Picie dobrego piwa z małych browarów jest aktualnie w modzie, więc zadanie nie jest łatwe: producenci prześcigają się w ulepszaniu swoich produktów i wymyślaniu nowych, ciekawych propozycji.



Czasy, gdy desperacko szukało się sklepów w których można było dostać Ciechany Miodowe już dawno minęły i miejmy nadzieję, że nie powrócą. Ale Browar postanowił przyciągnąć konsumentów komiksowymi etykietami w ostrych kolorach (od razu przypomniały mi się stare etykiety Pinty z biuściastą panną w roli głównej) i kilkoma ciekawymi smakami (jak można przeczytać na ich stronie, wypuścili również pumpkin ale), z których najbardziej chyba przyciąga milk stout. Czyli ciemne piwo z dodatkiem laktozy, opatrzone etykietą w kolorze świńskiego różu.

Smakuje to to… dziwnie. Właściwie ciężko określić, czy jest dobre czy nie. Z jednej strony jest bardzo interesujące, poza tym połączenie alkoholu z mlekiem nie jest nowe, czemu wiec nie ciemne piwo? Z drugiej – organizm na zapach mleka w czymś, co mlekiem nie jest reaguje z rezerwą, wietrząc niebezpieczeństwo czegoś nieświeżego. Kojarzy się deserowo i kawowo, pije się to szybko, jest rześkie i niezbyt gęste, zapach odrobinę palony i wyczuwalnie mleczny.

Po takiej nowince można spodziewać się czegoś lepszego, to piwo niestety jest nieco za bardzo rozwodnione. Sweet Cow jest z pewnością smaczny, ale bez rewelacji – jak na stouta trochę zbyt delikatny, chociaż muszę przyznać, że taki gatunek jak milk stout był mi do tej pory obcy i nie jestem w stanie dobrze ocenić tego piwa. Z pewnością należy się plus za to, że piwo mimo swojej mleczności jest wyraźnie gorzkie i palone. Do spróbowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz